Jutro niedziela. Spanie do 11, pójście do kościoła, obiad,
Wiem, dziwne, ale jak się za coś biorę to nigdy tego nie kończę. Tym razem będzie inaczej. Jestem osobą dość nieśmiałą, ale egoistyczną i samolubną. Trudno mi poznawać nowych znajomych, a jak już to zrobię to nie umiem się sprzeciwić. Pomieszanie cech charakteru, które strasznie potrafi wkurzyć.
Żeby coś zmienić w swoim otoczeniu, trzeba zacząć od siebie. Wszyscy to powtarzają, mimo tego że nie wiedzą jakie zmiany wprowadzić. Ja wiem, ludzie mnie tego uświadamiają na co dzień. Nienawidzę jak inni oceniają mnie po wyglądzie czy po ocenach w szkole, wyzywając mnie od kujonów. Może to jest jakiś sposób bariery psychicznej 'głupich' nastolatków, ale to rani. Idioci, ludzie przez was popełniają samobójstwa! Niedorzeczność.
Wracając do zmian to mam zamiar 'zredukować' swoją wagę. Mnie obecna nie przeszkadza ale najwyraźniej 'idiotom' tak. Masom daje się to, co chce się im przyswoić, bo mogą zacząć mieć własne zdanie. Ocen nie zmienię, pracuję przecież na swoją przyszłość. :)